Hej hej hej :)
Nie było mnie sporo,ponieważ moja grypa mnie sponiewierała,trzymała dłużej niż myślałam :(
Styczeń wspominam niechętnie ,ale już siły powróciły,mam nadzieję,że na dłużej i że wkraczam w nowy miesiąc z nową mocą ;)
Jak w tytule - post rozpoczynam rozliczając się u Anulki z Salem zegarowym.
By nie przedłużać już daję fotki :
Porównanie etapów :
Aniu masz rację,ciężko z fotografowaniem tej kanwy...
Pierwszą obfocałam w nocy,a drugą w biały dzień...a i tak jakoś słabo wyszło ...
Wszystko co było trzeba wyszyć krzyżykami mam za sobą.
I to była naprawdę najprzyjemniejsza część zabawy .
Teraz zaczął się horror !!!
Nie jestem szyjąca,jak większość z Was już wie,a ten ścieg pajęczyny to dla mnie istny koszmar!!!
Myślałam,że łatwo i szybko pójdzie...a niestety tak nie będzie :(
Troszkę już ją wyszyłam,ale idzie jak przysłowiowa krew z nosa ...
Nie mam wprawy w wyszywaniu tym sposobem,wytężam strasznie wzrok,oczywiście w okularach do czytania...i po kilku godzinach tak bardzo rozbolała mnie głowa,że aż z mojego wieczornego czytania musiałam zrezygnować :( Oraz tabletkę przeciwbólową wziąć,bo z bólu zasnąć nie mogłam ... A to dopiero początek sieci :(
Coś czuję,że zaplątałam się sama w tę pajęczynę :(
Podejmując się tego wyzwania,nie spojrzałam na dzień dobry ,że sieć będzie innym ściegiem szła niż xxx,bo to pierwszy mój sal,bo nie znam się na tym...i troszkę się podłamałam :(
Już na wstępie się bałam jak się zorientowałam,ale teraz po pierwszym poznaniu z pajęczynka...aż nie chce mi się do niej powrócić :(
Ale nie poddam się i będę walczyć dalej :)
Miałam w tym poście coś jeszcze dodać,ale widzę,że znów blogger wskazuje mi jakiś błąd...
Już od dawna borykam się z tym...ciągle mam jakieś przeboje z bloggerem,kilka lat...
Zatem ten post zakończę,a następny napiszę oddzielnie ;)
Pozdrawiam
A.M.S.
Trzymam kciuki za Twój zegar i pajęczynki, które naprawdę nie są straszne ;) pajęczyna jest ściegiem za igłą, może ten post CI pomoże http://diytozts.blogspot.com/2019/01/haft-sal-zajaczek-cz-33.html
OdpowiedzUsuńDziękuję Uleńka :)
UsuńNo akurat dla mnie to straszne ha ha :)
Bo jakby szła w linii prostej,wiesz...kratka w kratkę,to spoko,ale na ukosy różne różniaste idzie i tu schody dla mnie się zaczęły,gdyż do igły stworzona nie jestem :(
Dziękuję za linka Kochana :)***
Kochana dasz radę, ja w Ciebie wierzę! Wykonałaś już kawał dobrej roboty, jeszcze tylko mała pajęczynka i będziesz miała piękny zegar :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Lideczko :) Przede wszystkim,że we mnie wierzysz :)
UsuńNo właśnie całość była łatwa,a ta "mała" jak piszesz pajęczynka to koszmar,ale wiem,że dam radę,bo się uparłam,a z jakim skutkiem to sama nie wiem :)
Ilonko wierzę w Ciebie , że się nie poddasz . Zaszłaś już bardzo daleko , masz więcej niż ja :-). A na pajęczynkę jest sposób , Hania wymyśliła. Trzeba ją sobie najpierw wyrysować tym znikającym pisakiem i wyszywać po liniach :-).
OdpowiedzUsuńTo co już wyszyłaś prezentuje się cudownie.
Ilonko zapomniałaś nakarmić żabkę , dodaj linka
Pozdrawiam i dziękuję za udział w zabawie .
Dziękuję Aniu Kochana :)
UsuńGdy pisałam tego posta już miałam część pajęczyny wyszytej i stąd te moje biadolenie ... Ale :) Sama poszłam po rozum do głowy i te linie zaczęłam dla ułatwienia sobie rysować,na bieżąco-krok po kroku. Oczopląs murowany !!!
A tu piszesz,że Hania też tak robi...tylko,że Ona na pewno radzi sobie lepiej :)
Dziękuję bardzo Kochana również :) Nie poddam się na pewno :)
Pozdrawiam :)