Powróciłam po ostrej grypie,która miała być tylko przeziębieniem,brrr...Jeszcze smarkająco-kichająca,ale z nowymi solniaczkami:) Świeże,jeszcze ciepłe,wyjęte prosto z piekarnika;jutro będą poddane upiększaniu*** Niektóre Aniołki wykonane dzięki podglądaniu innych blogów,które stały się inspiracją...Mam nadzieję,że nikogo tym nie uraziłam.Reszta ozdób mojego pomysłu:)
Czekam na szczere opinie...czy warto zabierać się za następną serię ***świątsolniaczków***???
Pozdrawiam Wszystkich tu zaglądających(-; sądzę,że pojutrze będą już wszystkie odpicowane:)))