Łączna liczba wyświetleń

Obserwatorzy

wtorek, 14 kwietnia 2020

Zakładki u Ewuni 4/12

Witam poświątecznie :)

Jak się miewacie po świętach ?
U mnie było cicho,smutno... sama z synkiem tylko spędzałam te świąteczne chwile ;bardzo przykro,że moja druga połowa nie mogła wrócić do domu,ani z resztą dzieci nie mogłam się spotkać,no ale trudno...już po świętach ! 
Żeby jakoś przetrwać te dni,siedziałam i dłubałam w papirkach ;) 
Jak nigdy !!! 
Pierwszy raz coś takiego u mnie,żebym w święta miała na stole bałagan ze szpargałami ...
Zajęłam się zakładkami na kwietniowe wyzwanie u Ewuni.
 Zrobiłam trzy zakładki,ale przyznam,mimo ogromnych chęci,z pomysłowością coś było ciężko,przypuszczam,że to przez ten wisielczy humor,który miałam :(
Tematem tego miesiąca jest :
"Książka z jedzeniem"
Mam w domu trochę książek o jedzeniu, plus książki o dietach,ale z racji tego,że jestem na wiecznej diecie,milej mi było popatrzeć na książkę,na okładce której znalazła się babeczka :)
Chociaż popatrzę sobie i oko nacieszę ;)
Książkę przeczytałam dość dawno i nie pamiętam aż tak dokładnie,by było w niej coś o babeczkach, ale za to wiem,że często było o krupniku,który bohaterka nagotowała na całe dwa tygodnie wybierając się do szpitala. Zupę tę ciężko by mi było na zakładkach przedstawić,więc skupiłam się na wspomnianej babeczce,gdyż jest na okładce oraz ciekawsza wizualnie,no i wiadomo wygląda pysznie ;)


Ale zanim przedstawię całą resztę, jeszcze parę słów o książce :

" Czternaście dni to niewiele czasu,bardzo niewiele. To zaledwie połowa urlopu pracowniczego albo ferie zimowe w szkole. Zleci raz-dwa. Przez tak krótki czas nic nie może się zmienić ani na gorsze,ani - niestety - na lepsze.

Czternaście dni. Tyle potrzeba,aby Baśka poznała diagnozę,a Małgośka całkowicie zmieniła swój system wartości. Dokładnie tyle trzeba,aby obydwie zaczęły inaczej patrzeć na siebie nawzajem. 
Oto wzruszająca opowieść o życiu wrażliwej kobiety,o ciągnącym się przez pokolenia niezrozumieniu między matką a córką, o przełamywaniu barier i pokonywaniu przeciwności losu.

Czternaście dni. Zdawać by się mogło,że to za krótko,by odnaleźć dawno zagubioną miłość...
A jednak! "
( Opis pochodzi z tylnej okładki książki )

Książkę czytało mi się bardzo szybko i przede wszystkim przyjemnie.
Fajnie zostały przedstawione bohaterki-matka i córka z dwóch perspektyw,czytając poznajemy ich odmienny punkt widzenia. 
Sama kiedyś miałam nastolatkę pod jednym dachem zatem temat nie był mi obcy ;)
 Jeśli ktoś lubi takie opowieści to polecam.
Wracamy do zakładek...
To druga strona pierwszej zakładki.
Wykonana została z metki od spodni,bo jak wiecie mam bzika i lubię je przerabiać,tylko zawsze zapominam cyknąć fotkę sprzed metamorfozy :(
Sznurka nie zmieniałam,był już przy metce.



Druga zakładeczka również z babeczką jest o wiele mniejsza i została wykonana z elementów do wycinania ( takie formy małych tagów ),podkleiłam je wewnątrz sztywnym kartonikiem i dorobiłam różowego chwosta ( a ten jest bardzo lekki-jak piórko,bo z włóczki akrylowej ).






Naszło mnie jeszcze na jedną lecz już tym razem bez ciacha.
Ta również z metki,tym razem zależało mi aby zachować motyw róży na metce...
W zasadzie to były jakieś "kombinacje alpejskie" z podklejaniem koronek,pobielaniem białą farbą akrylową,chciałam uzyskać ciut taki rustykalny efekt,wyszło co wyszło ;) Ha ha :) Po prostu pobawiłam się troszkę...






Grupowa fotka :




oraz banerek kwietniowego wyzwania :


W Lany Poniedziałek kolorowałam stempelki,ale to już w następnym poście :)
Życzę Wam samych pogodnych chwil  🌞😗 
Pozdrawiam 

A.M.S.