Witam Was :)
Dziś kontynuacja moich postępów w wyszywaniu zegara z pajęczyną u Ani :)
Pajęczynka idzie mi jak przysłowiowa krew z nosa ha ha :)
Oślepnę przy niej do końca !!!
Ania ostatnio mi podpowiadała żebym rysowała sobie linie,choć wcześniej wpadłam na to ułatwienie sama i tak też robiłam :D
Strasznie mi się ją wyszywa,nie lubię i już !!!
Ale nie poddam się.
Widok niezbyt ładny,bowiem te moje gryzmoły odejmują cały urok pracy :(
Ale póki co tylko dzięki nim jakoś udaje mi się kroczyć do przodu,a rozliczyć się trzeba ;)
Tak wygląda to dziś :
I jeszcze porównanie z ostatnim etapem :
Strasznie niewyraźne wychodzą te zdjęcia :(
Dobrego tygodnia :)
Pozdrawiam serdecznie :)
A.M.S.
😙😙😙