Witam Was serdecznie :)
Postanowiłam zrobić szybki kurs lepienia prościutkiego aniołka dla wszystkich,którzy nie mieli jeszcze przyjemności lepienia,a chcieliby lecz nie wiedzą jak się do tego zabrać (tu pozdrawiam Marzenkę ;) ) Tak,że kochane Mistrzynie masosolnych piękności niech lepiej ominą ten post,he he bo się zanudzą :)))
Z góry przepraszam za jakość zdjęć,po pierwsze- musiałam je wykonywać aparatem w komórce,gdyż szkoda mi było ubrudzić łapskami aparatu cyfrowego :( po drugie-wykonywałam te fotki późnym popołudniem,a już niestety o tej porze jest szaro-buro,w domku trzeba już zaświecić lampę,a przy sztucznym świetle zdjęcia są jakie są niestety :(
Zatem,co będzie Wam potrzebne???
-Przede wszystkim oczywiście sól(drobna),mąka,woda i miska
-Ja posiadam wagę kuchenną i niezmiennie stosuję takie proporcje:
200 g soli |
200 g mąki |
125 ml wody |
Niektórzy dodatkowo mielą sól,aby ciasto było bardziej delikatne-ja tego nie czynię z czystego lenistwa :(
-Do miski wsypujemy sól,mąkę i stopniowo wlewam wodę-merdając drugą łapką "ową breję" :)
-Ugniatam aż do momentu całkowitego zwarcia ciasta,gdy odlepia się od dna miski,tzn.że jest ok :)
(Niekiedy nasze proporcje trzeba ciut zmienić-gdyż niestety są różne gatunki mąk i nie zawsze chcą z nami "współpracować" :)) ja ma swoją ulubioną i wytestowaną na 100 % lecz dziś użyłam innej i troszkę miałam problemy z ciastem,gdyż szybko wysychało podczas lepienia.Musicie sami wyczuć-kiedy ciasto nie jest zbyt elastyczne-dodać odrobinkę wody i zagnieść,jeśli zbyt rzadkie-dosypać mąki;to już jest kwestia wprawy-początki zawsze są trudne-uwierzcie-ja również przez to przeszłam :)
-Wyjmuję ciasto na blat i ugniatam je jeszcze,miętoszę,pieszczę...he he itd,aż będzie gładziutką bryłką
-Dziś moją porcję podzieliłam na pół(podzieloną,zapasową część warto owinąć ściereczką,by za szybko nie wyschła)
A oto moje podstawowe narzędzia:
A oto mój worek foremek i innych przydasi :) |
-Odcinam nożem (zwykłym lub do krojenia pizzy) boki tego placka,tak jak na zdjęciu:
-Dół obcięłam taką metalową foremką do babeczek,ale obciąć możecie radełkiem lub po prostu na półokrągło nożem,jeśli jeszcze nie posiadacie takich gadżetów...
-Następnie,pozostałe ciasto ponownie zagniotłam ( jeśli zdążyło Wam niestety podeschnąć radzę pędzelkiem nanieść troszkę wody i ponownie zagnieść) i rozwałkowałam na taki placek.Użyłam takich oto foremek:
Z seduszka powstały skrzydła,a z kółeczka-aureolka |
-Połówki serduszka formuję w palcach,aby przypominały skrzydełka,te i aureolkę (której 1/4 dolnej części dziś obcięłam) przyklejamy do sukienki aniołka za pomocą wody i pędzelka:
-Następnym etapem jest uformowanie główki-robimy kulkę,którą przytwierdzamy na aureolkę i początek sukienki(oczywiście za pomocą pędzelka z wodą)
Dodam też,że można główkę zrobić w sposób następujący:z folii aluminiowej formujemy mała kulkę-oklejamy ją ciastem i naklejamy tak jak wyżej opisałam.Jaka z tego korzyść???A taka,że główka będzie lżejsza i szybciej się wysuszy :)
-Dekorujemy tak jak chcemy,co nam do głowy przyjdzie ( mnie akurat do głowy przychodziło tylko jedno-jak najszybciej skończyć i uciec z kuchni,bo mój synuś akurat stracił humor i był strasznie dokuczający,co za tym idzie-ja również straciłam zapał do pracy,więc było szybko na tzw. hurra!!!)
Ja przygarniam wszystko co może się przydać do moich prac-różne różniaste foremki do babek,ciastek,ciastoliny :) Właśnie takim nożykiem do ciastoliny zrobiłam rowki w falbankach lecz można też zwykłym nożem,np.tępą stroną.Dziurki w skrzydełkach i aureolce wykonałam końcówką cienkiego pędzelka.
Acha!!! Dziurkę na zawieszkę robię zawsze przed przyklejeniem włosków (wykonuję ją w aureolce także końcówką pędzelka lecz grubszego-można też użyć słomki do napojów)
Jeśli Wasz aniołek nie będzie posiadał aureolki,dziurki można wykonać w skrzydełkach lub w główkę wbić spinacz biurowy,który będzie służył jako haczyk :)
-Czas na włosy:
Jeśli posiadasz wyciskarkę do czosnku to już masz problem z głowy :)
Jeśli nie- rozwałkuj placek z naszego ciasta ( w miarę cienko ) i potnij go na długie cienkie paseczki np.0,5cm i naklejaj na główkę formując loczki,spiralki-jak wolisz...
Dziś wykorzystałam sposób "wyciskarkowy",gdyż jest najprostszy:
Wyciskam porcję ciasta ( a gdy chcecie dłuższe włoski-dokładam następną kulkę ciasta i kontynuuję wyciskanie-wyjdą Wam dłuuugie włoski :) ) i...
(Pamietaj,aby nie zasłonić włoskami dziurki na zawieszkę)
-Mój aniołek doczekał się jeszcze kwiatka z boku,gdyż w dole sukienki była dziwna nierówność,której nikt nie chciałby oglądać-zwłaszcza ja ;)))
Malutką foremeczką od ciastoliny robię ciach-ciach i jest kwiatuszek.
-Wzorki na sukience zrobiłam końcówkami od rękawa cukierniczego ( wychodzą ładne gwiazdki,dziurki,łezki,itp. zależy jakie końcówki posiadacie). Można użyć wielu przedmiotów,guziczki,koronki....itp. Przede wszystkim-wyobraźni :)))
Ot i po sprawie :) Prawda,że proste????
Do tego aniołka użyłam większych skrzydełek |
Teraz powoli zmierzam do wyjaśniania o co chodziło z tą gwiazdką po środku sukienki naszego aniołka...
Kilka dni temu powycinałam takie foremki z kalendarzy adwentowych,wiecie jakich???-Ze słodkościami.Teraz roją się w sklepach w ekspozycjach świątecznych...
Niektóre wzorki mogą być przydatne,uwierzcie :)Nie wiem,czy ktoś już wpadł na to ;)
Najlepiej musnąć lekko tłuszczem środek foremki,by ciasto odkleiło się bez szwanku :)
No i metodą prób i błędów wyszło parę takich zawieszek przy pomocy tych foremek:
No i w końcu dotarliśmy prawie do końca posta (jesteście jeszcze???Czy odpadliście gdzieś w połowie z nudów???) gdzie czeka tajemnicza gwiazda na sukience aniołka,teraz już wiecie skąd się wzięła :)))Wycisnęłam w kiecce taką gwiazdę,a dopiero potem uformowałam suknię.I ot cała filozofia :)))
Nie wiem,czy Wam się podoba taki pomysł,ale tak sobie akurat wymyśliłam i zrobiłam,a co tam ;))
Powinnam dodać na samym początku,że aniołka układamy na folii aluminiowej lub papierze do pieczenia,ułatwia to przeniesienie na blachę.
Ja suszę swoje prace w temp.50-70 st.C przy uchylonych drzwiach piekarnika.Figurki muszą być twarde z jednej i drugiej strony (dlatego podczas suszenia należy je odwracać od czasu do czasu).
Pod koniec suszenia-można na krótką chwilę zwiększyć temp.by wyszły lekko brązowe lecz pamiętajcie o pilnowaniu,gdyż szybko mogą się przypalić,a niekiedy nawet brzydko wybrzuszyć.Mnie też się przytrafiały takie wpadki i dlatego przestrzegam przed nimi.
Jeśli opisałam coś niezrozumiale,a macie jakieś pytania-piszcie śmiało w komentarzach lub do mnie na maila,chętnie pomogę w miarę moich umiejętności oraz aktualnej wiedzy ;)
Mam nadzieję,że nie zamęczyłam Was a pomogłam,że mój krótki kurs na tego mega prostego aniołka przyda się ludzikom,którzy nie lepili,a chcą spróbować :)
A jeśli chcecie popatrzeć na ładniejsze cuda z masy solnej i nie tylko,to zapraszam serdecznie do moich blogowych koleżanek,których linki do blogów znajdują się z prawej strony Waszego ekranu :)U niektórych dziewczyn też znajdziecie ciekawe kursy,porady i cieszące oczy piękne prace :)))
Miłego zwiedzania
Pozdrawiam :)))